Tylko pozostając w zgodzie ze sobą, jesteśmy w stanie dać drugiemu człowiekowi najlepsze, co w nas drzemie – wywiad z Małgorzatą Mostowską

Jest jedną z tych osób, o których mówi się: „inspirująca”. Niesamowicie utalentowana, odważna i pracowita, a przy tym piękna, wrażliwa, kobieca. Nauczyciel jogi, trener zdrowego stylu życia, coach, autorka ciekawego bloga PureStyle.pl. Domyślacie się już, o kogo chodzi? 🙂 Nie przedłużając, zapraszam na – długo oczekiwany – wywiad z Małgorzatą Mostowską! Rozmawiamy o jodze, własnym biznesie, stylu życia, celach i marzeniach.
Trudno jest prowadzić biznes oparty na jodze?
To trudne pytanie! 🙂 Myślę jednak, że wiele zależy od tego, jak Ty sama na to spojrzysz. Na początku pojawia się wiele wątpliwości, bo – przynajmniej tak było ze mną, joga i pieniądze stały w kompletnej opozycji: bo jak mogę brać wynagrodzenie za prowadzenie zajęć jogi? Przecież to takie… „niejogowe”. Jak już pokonasz tę barierę psychiczną, dostrzegasz masę możliwości, jakie daje Ci ten zawód. Zwłaszcza, że joga obecnie staje się coraz bardziej popularna, i coraz więcej osób decyduje się na rozpoczęcie praktyki pod okiem nauczyciela – czy to w szkole jogi czy też w domowym zaciszu. Dlatego odpowiadając na twoje pytanie – i tak, i nie. Tak – jeśli zamkniesz się na pewne stereotypy. Nie, jeśli będziesz wykorzystywała pojawiające się okazje i szanse.
Tak wiele osób dąży do stabilnej pracy w korporacji. Ty postanowiłaś pójść zupełnie inną drogą. Jak to się stało, że zostałaś nauczycielką jogi?
Ze mną było tak, że od kiedy pamiętam, wiedziałam, że nie chcę pracować w klasycznym 8-godzinnym wymiarze pracy, robić codziennie te same rzeczy i wracać o tej samej godzinie do domu. Jeśli podejmowałam się takiej pracy, a było to głównie w okresie wakacyjnym – to tylko dlatego, że wiedziałam, że to chwilowe. Odkładałam wtedy zarobione pieniądze, nie wiedząc jeszcze do końca, na co je wydam. Wiedziałam natomiast, że chcę robić coś, co przyniesie korzyść innym, a mnie satysfakcję i poczucie, że jestem potrzebna. Pewnego dnia, będąc na zajęciach z jogi, wypowiedziałam w sercu życzenie o stanięciu po tej drugiej stronie sali. To była wspaniała motywacja wewnętrzna. Od tamtej pory zaczęłam zgłębiać teorię jogi i postanowiłam na intensywną i głęboką pracę – nie tylko ze swoim ciałem, ale równie istotną – pracę wewnętrzną. Wtedy właśnie odkryłam moc praktyki w domowym zaciszu. Pewnego dnia, niczego wcześniej nie planując, podeszłam po zajęciach do nauczycielki jogi i zapytałam ją czy uważa, że jestem gotowa, aby zacząć nauczać. Nie spodziewałam się żadnej konkretnej odpowiedzi, a usłyszałam tylko jedno konkretne słowo: TAK. Pamiętam, że wróciłam wtedy do domu i od razu zaczęłam przeglądać internet w poszukiwaniu kursów nauczycielskich jogi i… tak to się zaczęło :-).
Czy po uzyskaniu odpowiednich kompetencji do nauczania jogi, od razu przeszłaś „na swoje” i postanowiłaś uruchomić własną działalność, czy też najpierw pracowałaś u kogoś? Jak wyglądała ta ścieżka i jak to ewoluowało w czasie?
Po ukończonym kursie nauczycielskim bardzo chciałam sprawdzić się w szkole jogi. Wysłałam CV wraz z listem motywacyjnym do chyba wszystkich znanych mi szkół jogi w Warszawie. Niestety nikt się nie odezwał, a ja nieco zawiedziona, ale na pewno nie zdemotywowana, postanowiłam ruszyć ze swoimi zajęciami. Wynajęłam salę i zaczęłam szukać chętnych. W tamtym czasie, nie było to łatwe zadanie, bo kompletnie nikt mnie nie znał, a ja chciałam dotrzeć do wąskiej grupy, jaką były kobiety w ciąży. Lekko nie było i praktycznie na każdych zajęciach wychodziłam materialnie na 0, ale za to z nowymi doświadczeniami i kontaktami. Grupę tę prowadziłam około roku, a następnie zdecydowałam się na zajęcia indywidualne z dojazdem do domu – z uwagi na brak własnego studia. Mniej więcej w tym samym czasie pojawiła się szansa poprowadzenia zajęć grupowych w klubie, w samym centrum Warszawy. Wiedziałam, że jestem gotowa, i jednocześnie czułam, że Oni potrzebują mnie – to było niesamowite uczucie. W klubie Quantum pracowałam przez dwa lata, wyniosłam z tego czasu niesamowicie wiele wrażeń, nauki i wspaniałych emocji, a przerwałam tę współpracę tylko z uwagi na zaawansowaną ciążę, w której obecnie się znajduję.
Powiązane: Jak wybrać lub zmienić ścieżkę kariery, w oparciu o swoje mocne strony
Z jakimi największymi wyzwaniami musiałaś się zmierzyć i jak sobie z nimi poradziłaś?
Myślę, ze największe wyzwania stawiałam sama przed sobą. Jako że jestem nauczycielką Vinyasy – dość swobodnego stylu jogi, nie zawsze to co robiłam, spotykało się z aprobatą innych. Często słyszałam: „To nie jest joga” i niestety na początku – nie będąc do końca pewną siebie, uwierzyłam, że joga ma sztywne zasady, którymi trzeba się kierować. Mocno ze sobą walczyłam, bo w głębi duszy czułam, że ja chcę robić coś innego. Chcę ustawiać czasem ciało nieco inaczej niż nakazują tradycyjne asany, chcę być kreatywna i niejako tworzyć nowe pozycje, chcę być dla swoich uczniów przyjacielem i wsparciem, a nie surowym nauczycielem, chcę pokazać im, że joga to również śmiech i zabawa, oraz coś co może zmienić ich dotychczasowe życie. W tej drodze bardzo pomogła mi moja nauczycielka Celest Pereira, której będę wdzięczna do końca życia. To ona poprzez proste: „Gosia! You can do whatever you want!” pomogła mi zrozumieć, że każdy nauczyciel jogi może być inny i nie wszystkim musi się podobać to, co robimy. Najważniejsze, abyśmy wiedzieli, jakie są nasze wartości i co chcemy dać drugiemu człowiekowi – i właśnie tym kierowali się w swoim nauczaniu.
Gromadzisz wokół siebie liczną społeczność kobiet, które Cię uwielbiają 🙂 Jak tego dokonałaś? Jakie czynniki są kluczowe do skutecznego budowania kobiecych społeczności online?
To jest niesamowite, jak wiele cudownych kobiet nie tylko rozpoczęło praktykę jogi wraz ze mną, ale też postanowiło nawiązać bliższą więź – traktując mnie nie jedynie jako nauczyciela jogi, ale swego rodzaju przyjaciółkę czy siostrę. Taka społeczność to prawdziwy skarb i w najśmielszych oczekiwaniach nie spodziewałabym się, że uda mi się tego dokonać i zgromadzić wokół siebie wspierające środowisko kobiet w różnym wieku – od nastolatek do kobiet 70+, a może nawet i więcej. Myślę, że kluczem jest tutaj naturalność. W swoich filmach, na blogu jak i na Instagramie pokazuję prawdziwą siebie – zarówno od dobrej jak i tej mniej pozytywnej strony. Kieruję się autentycznością przekazu, piszę o gorszych dniach i zwątpieniach, nie wycinam fragmentów, w których coś mi nie wychodzi – dzięki czemu nie kreuję siebie na idealną kobietę. Jestem taka jak inne, ćwiczące ze mną joginki i myślę, że ta równość jak i szczerość bardzo pomaga w tworzeniu cennych relacji. Dodatkowo, od samego początku byłam i nadal jestem mocno zaangażowana w odpowiadanie na maile jak i komentarze. Dzięki temu, udało mi się lepiej poznać potrzeby moich widzów oraz zyskać ich szacunek, a to jest niezwykle istotne przy budowaniu jakiejkolwiek społeczności.
Obecnie prowadzisz poczytnego bloga, popularny kanał na YouTube, zajęcia i warsztaty wyjazdowe. Jakby tego było mało, rozkręciłaś też sklep online z własnym produktem. W jaki sposób znajdujesz na to wszystko czas? Czy kryje się za tym sztab pracowników, czy może jest to kwestia świetnej organizacji własnej pracy?
Blog troszkę ucierpiał na tym wszystkim, a to dlatego, że obecnie większą frajdę sprawia mi nagrywanie filmów i organizowanie warsztatów, jednak masz rację, jest tego sporo i czasami po prostu brakuje mi czasu, aby to wszystko działało tak, jakbym tego chciała. Pewnie ze względu na to, że wszystkim zajmuję się sama: organizuję warsztaty, umawiam jak i prowadzę zajęcia, nagrywam i edytuję filmy, piszę artykuły, odpowiadam na komentarze oraz maile – raz z mniejszym a innym razem z większym opóźnieniem, prowadzę konto na Instagramie, udzielam się w naszej grupie na Facebooku, sama pakuję i wysyłam zakupione torby. Moim ulubionym i bardzo prostym sposobem, aby pamiętać o wszystkim i nie zwariować, jest codzienna lista planów – spisuję taką listę każdego wieczoru lub o poranku tuż po porannej praktyce, kiedy umysł jest świeży. Nie tworzę jednak sztywnych zadań, a staram się, aby każdy punkt był napisany w sposób, który zachęci mnie do jego wykonania, tak, aby brzmiały one nie jak obowiązki, ale małe codzienne sukcesy. Następnie po prostu odhaczam to, co udało mi się załatwić. Oczywiście nie zawsze jest tak, że realizuję każdy postawiony cel, i wtedy – jeśli jest to nadal aktualne i ważne – przenoszę na kolejny dzień. Nie ma w tym nic odkrywczego, a jednak u mnie się sprawdza.
Powiązane: Jak tworzyć listy zadań, dzięki którym praca zostanie zrobiona?
Jak wygląda Twój typowy dzień lub tydzień pracy?
Dzień staram się rozpocząć spokojnie, dlatego nie lubię umawiać się na poranne spotkania czy zajęcia. Poranek dedykuję sobie, bo to zapewnia mi dobrą energię na całą resztę dnia. Medytuję oraz wykonuję swoją praktykę jogi. Po śniadaniu zazwyczaj siadam do laptopa i przeglądam maile – jeśli są wśród nich naprawdę pilne – odpisuję na nie od razu. Jeśli są bardzo długie lub po prostu mogą poczekać, oznaczam jako „nieprzeczytane” i odpowiadam w wolniejszej chwili. Następnie w zależności od tego, jaki to dzień tygodnia – albo biorę się za nagrywanie, edycję, komponowanie nowych sekwencji na YT, tworzenie treści na Instagrama bądź bloga lub realizuję zlecenia zewnętrzne. W przerwach często odpisuję na komentarze – i tak do późnych godzin popołudniowych. Pomijając fakt jedzenia, w tzw. międzyczasie staram się zrobić coś dla siebie – poprzeciągać ciało, przeczytać kilka stron książki, nie zapomnieć o odpowiednim nawodnieniu, spacerze i telefonie do bliskiej osoby. Jeśli mam w danym dniu zajęcia – zwykle wychodzę na nie około 17.00 – 18.00, jeśli nie – spędzam ten czas na samorozwoju lub po prostu byciu z moim partnerem. Wieczorami staram się już skupić na kontakcie z drugim człowiekiem – bez względu na to czy jestem w pracy czy w domu. To pozwala mi na zachowanie równowagi psychicznej.
Dla wielu osób zajmowanie się jogą na pełen etat to praca marzeń. Podejrzewam jednak, że zajęcie to ma nie tylko swoje plusy, ale i minusy. Na jakie wady tej profesji mogłabyś wskazać?
Wiesz, myślę, że właśnie to, o czym przed momentem wspomniałam – jeśli chcesz mieć więcej pracy, to możesz pożegnać się z wolnymi wieczorami. Większość osób – potencjalnych klientów (choć bardzo nie lubię słowa klient i często używam zamiennie „student” lub „jogin”) jest dostępnych po pracy – wieczorami od mniej więcej 18.00 lub też weekendami – więc wtedy, gdy większość osób ma wolne, ty pracujesz. Może podupaść na tym twoje życie towarzyskie i dla mnie, bardzo trudno na początku było przyjąć taki schemat organizacji dnia i działania. Dodatkowo – jesteś wystawiony na stałą ocenę innych – jednym będzie się podobać to, co robisz, a innym nie. Warto przygotować się również na to – zwłaszcza psychicznie.
Co uważasz za swój największy sukces?
Kolejne trudne pytanie! Myślę, że moim największym sukcesem jest to, że z osoby niewierzącej w siebie, zamkniętej w sobie i bardzo poważnej, potrafiłam na tyle rozwinąć skrzydła i zaufać sobie, że obecnie mogę śmiało powiedzieć, że jestem szczęśliwa. Tak, poczucie spełnienia i szczęścia to mój największy sukces. Dziękuję Ci za to pytanie! Uświadomiłaś mi coś naprawdę ważnego!
Bardzo się cieszę 🙂 Osoby działające w sieci są szczególnie mocno narażone na złośliwe komentarze. Czy spotykasz się czasem z hejtem od ludzi? I jak sobie radzisz z ich negatywną energią?
Wiesz, to jest niesamowite, ale takich komentarzy wśród mojej społeczności jest naprawdę niewiele. Myślę, że mogłabym je zliczyć na palcach jednej… no dobra, dwóch dłoni. Bo oczywiście nie biorę pod uwagę komentarzy krytycznych, które nie są hejtem, ale opinią drugiego człowieka, którą szanuję, choć nie muszę się z nią zgadzać. Wydaje mi się, że bardzo pomaga w takich sytuacjach pewność, że wiesz co robisz, oraz skupienie się na pozytywnych przekazach i słowach. Niestety mam wrażenie, że często jeden negatywny komentarz jest w stanie przysłonić 50 pozytywnych – i to jest błąd, z którym najczęściej spotykam się wśród innych osób działających w sieci. Skupienie na ludziach, którzy dobrze nam życzą i są do nas przyjaźnie nastawieni – to najlepsze, co możemy zrobić dla własnego komfortu psychicznego.
Co dzisiaj jest Twoim celem?
Jako że jestem obecnie w ostatnim miesiącu ciąży – wychowanie maleństwa zgodnie ze swoimi wartościami. Ale domyślam się, że pytasz o pracę. Moim celem, jak i małym marzeniem, jest nagranie płyty z praktyką jogi dla każdego. Jakiejś dłuższej sekwencji, czegoś w znacznie lepszej jakości niż to, co prezentuję na YT. Marzę o tym od momentu, gdy padła taka prośba ze strony moich widzów. Mówiłam Ci już, że są niesamowici! Kolejnym, bardzo ważnym dla mnie planem jest zorganizowanie dłuższych warsztatów jogi w jakimś pięknym i egzotycznym miejscu. Dodatkowo celem, a może jednak bardziej marzeniem jest zostanie ambasadorką zaufanej i godnej polecenia marki specjalizującej się w produkcji i sprzedaży odzieży, jak i akcesoriów do jogi. Natomiast z rzeczy, które chcę kontynuować, to oczywiście sukcesywne prowadzenie kanału na YT i konta na Instagramie.
Czytelnicy Przedsiębiorczej to w większości osoby, których praca i działalność zawodowa po pierwsze – opiera się na pracy z komputerem, a po drugie – wiąże się z presją, stresem i szybkim tempem. W jaki sposób praktyka jogi może być dla nich pomocna?
Doskonale to rozumiem, bo moja działalność również w większości opiera się na pracy przed komputerem i siedzącym trybie życia – choć wiele osób kompletnie nie kojarzy tego z zawodem nauczyciela jogi. Tym, jak i wszystkim innym, jak najbardziej rekomenduję praktykę jogi – nie musi to być od razu godzina czy nawet 30 minut. Czasem wystarczy, że na 10 minut oderwiemy się od ekranu, poprzeciągamy ciało na każdą stronę i weźmiemy kilka głębokich oddechów. Taka przerwa będzie nie tylko korzystna dla naszego ciała – zwłaszcza kręgosłupa oraz bioder, ale i – dla naszej głowy! Joga potrafi bowiem wyciszyć i uspokoić myśli, dając poczucie jasności umysłu, a jednocześnie zwiększyć naszą kreatywność i wydajność w pracy. Wszystko to oczywiście przekłada się nie tylko na nasze życie zawodowe, ale i prywatne – zyskujemy zdrowe, wolne od bólu ciało, uczymy się zatrzymywać i skupiać na chwili obecnej oraz kształtować równowagę psychiczną.
Powiązane: Jak mindfulness pomaga w biznesie oraz 5 świetnych aplikacji do praktykowania medytacji
Całkowicie się z tym zgadzam. A jakich rad udzieliłabyś osobom, które zaczynają swoją drogę nauczyciela jogi?
Przede wszystkim, aby pozostali sobą. Wiem, że to trudne na początku drogi, ale tylko pozostając w zgodzie ze sobą i nie kopiując innych, jesteśmy w stanie dać drugiemu człowiekowi jak i światu najlepsze, co w nas drzemie. Ponadto, aby zawsze – niezależnie od tego jak dużo mają pracy, znaleźli czas na własną praktykę. W ten sposób dajemy przykład innym, oraz przekazujemy spójny obraz – nasza praca odzwierciedla to, co robimy na co dzień. Oraz, na koniec, aby byli pokorni, wytrwali i cierpliwi. Bo w byciu nauczycielem jogi, nie ma drogi na skróty, a my tak naprawdę uczymy się całe życie. Jesteśmy jednocześnie nauczycielami jak i uczniami.
Kwestionariusz Przedsiębiorczej
Bez czego na co dzień nie możesz się obejść:
Oczywiście bez medytacji i praktyki jogi, choć miałoby to być 10 oddechów i kilka przeciągnięć ciała 🙂
Umiejętność, którą chciałabyś nabyć:
Z typowo jogowych bardzo chciałabym nauczyć się w końcu stabilnego stania na rękach, a z bardziej życiowych: chciałabym móc lepiej, tzn. ciekawiej i płynniej opowiadać historie i anegdoty.
Ulubione aplikacje mobilne:
Insight Timer – aplikacja służąca do medytacji oraz Google Maps – wiele razy już mnie uratowała 🙂
Ulubione narzędzie/ gadget w Twojej pracy:
Mata do jogi, jeśli można zaliczyć ją do tej kategorii 🙂
Ulubiona książka:
Nie mam jednej ulubionej książki, natomiast z pewnością większość tych, które polecam dotyczą tematu samorozwoju, motywacji i lepszego poznania człowieka.
Serdecznie dziękuję za tyle wartościowych wskazówek oraz podzielenie się z nami Twoją wiedzą i cennymi doświadczeniami. Trzymam mocno kciuki za realizację wszystkich marzeń- za równo tych prywatnych, jak i zawodowych. Do zobaczenia… na macie! 🙂
Pssst! Czy uważasz ten wywiad za wartościowy i inspirujący? Jeśli tak, podziel się nim proszę z Twoją koleżanką, siostrą, znajomym, udostępniając go na Facebooku – będę ogromnie wdzięczna! Czekamy również na Twoje komentarze.
Śledź