Dziennikarz, przyjaciel czy wróg? Jak uchronić wizerunek oraz dobre imię Twojej marki – część 2

[ 3 min czytania]
Jak pisałam w pierwszej części tego artykułu, wizerunek to bezcenna wartość każdego przedsiębiorcy. Chcesz się dowiedzieć, ile jest wart i jak oszacować straty, które poniosłaś w wyniku publikacji nieprawdziwej informacji? Zachęcam do przeczytania poniższej rozmowy – dowiesz się z niej min., na ile została “wyceniona” afera Kamila Durczoka.
Dziennikarz, przyjaciel czy wróg? Jak uchronić wizerunek oraz dobre imię Twojej marki – część 2
Art 212 k. k. to kaganiec na wolne media czy nieskuteczny instrument ochrony wizerunku?
Niestety, polski system prawny na uprzywilejowanej pozycji stawia twórcę informacji, a nie ofiarę, która to zostaje przez system zobligowana do obrony swoich praw. To sytuacja dość nietypowa, jeśli podda się analizie normy prawne znajdujące się w Kodeksie karnym (dalej: k.k.). W zdecydowanej większości przypadków stawia on ofiarę w uprzywilejowanej pozycji i gwarantuje jej pełną ochronę. W przypadku ofiar tzw. „przestępstwa prasowego” można odnieść odmienne wrażenie. Niedostosowane, przestarzałe prawo prasowe, brak kompleksowych regulacji związanych z procesem wydawniczym, zwłaszcza w mediach elektronicznych, źle zdefiniowane pojęcia dziennikarza i wydawcy czy wreszcie media społecznościowe – wszystko to stawia ofiarę tego typu działań na straconej pozycji, i to już na etapie dochodzenia należnych jej praw.
Powiązane: Pijarowiec dla mikroprzedsiębiorcy pilnie poszukiwany!
Wyroki, jakie zapadają w tego typu postępowaniach, oraz zadośćuczynienie finansowe, na jakie może liczyć ofiara przestępstwa prasowego niewłaściwego, w zestawieniu ze stratami, jakie poniosła i będzie ponosić nadal, są niewystarczające, choć na przestrzeni lat można zaobserwować tendencję wzrostu sum pieniężnych zasądzanych tytułem odszkodowań. W doktrynie, judykaturze i piśmiennictwie przeważającym poglądem jest konieczność położenia nacisku na obronę praw, jakie powinno gwarantować demokratyczne państwo dziennikarzom, nawet kosztem popełnianych przez nich pomyłek.
Jakie argumenty można wykorzystać, próbując się bronić przed Sądem ?
Kluczowa w rozstrzyganiu tego typu spraw staje się umyślność czynu oraz dopełnienie należytej staranności w trakcie zbierania materiału przez dziennikarza. Judykatura przychyla się do stanowiska, że nawet jeśli dziennikarz napisał nieprawdę, a zrobił to w dobrej wierze i wykazał się należytą starannością, nie powinien zostać ukarany, bo działanie takie mogłoby zniechęcać do podejmowania prób śledztw dziennikarskich przez innych przedstawicieli tego zawodu i mogłoby być odebrane jako ograniczanie praw wolnych mediów. Wyroki zapadające w tego typu sprawach, toczonych przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości, również nie pozostawiają złudzeń ofiarom pomawiania za pomocą środków masowego komunikowania. Wolność prasy jest nadrzędna nad dobrami osobistymi jednostki.
Przeanalizujmy jedną z głośniejszych tego typu spraw, przypadek znanego dziennikarza, Kamila Durczoka, którego publicznie, za pośrednictwem mediów, posądzono o zażywanie narkotyków, mobbing oraz molestowanie seksualne podległych pracownic. Seria publikacji w znanym periodyku „Wprost” rozpętała burzę medialną i doprowadziła do wielomiesięcznego omawiania i powtarzania zarzutów z „Wprost” w pozostałych mediach. Dodatkowo atmosferę podgrzewał fakt, iż sprawa rozgrywała się w środowisku dziennikarskim, a pomówiony został dziennikarz.
Powiązane: Dziennikarz, przyjaciel czy wróg? Jak uchronić wizerunek oraz dobre imię Twojej marki – część 1
Straty, jakie poniósł Durczok, mogą być trudne do zrozumienia i „wycenienia” dla kogoś, kto nigdy nie doświadczył tego typu sytuacji. Utraty pracy oraz pozycji zawodowej nie może zrekompensować wygrana sprawa sądowa wytoczona dziennikarzowi i wydawcy. Media nie powtarzają tak chętnie informacji o wygranym procesie, a sam Durczok został osądzony już na etapie rozpowiadania podejrzeń. Pomimo wygranego procesu, Kamil Durczok nie otrzymał odszkodowania na takim poziomie finansowym, jakiego się domagał. Badanie ekwiwalentu reklamowego wykazało, że wartość negatywnych publikacji prasowych, zamieszczonych w prasie i sieci internetowej (z pominięciem radia i telewizji), dotyczących Durczoka i stawiających go w złym świetle, kształtuje się na poziomie 45 milionów złotych. Tyle trzeba by było zapłacić, aby zakupić identyczną ilość powierzchni reklamowej. Hipotetycznie, Durczok wydając całe zasądzone odszkodowanie w kwocie 500 tysięcy złotych na pozytywną promocję/reklamę swojej osoby na łamach prasy i internetu, nie byłby w stanie przeciwstawić się zarzutom choćby w ułamku procenta tej skali, w jakiej został publicznie pomówiony. A o tym, jak skuteczne jest budowanie opinii o kimś za pomocą środków masowego komunikowania, nie trzeba nikogo przekonywać.
Czy Twoim zdaniem potrzebne są zmiany przepisów, a zakaz pochodzący z norm prawa karnego zapisany w art. 212 k.k. nie pełni skutecznie swojej funkcji. A może jednak wystarczy, że daje możliwość skutecznego realizowania swoich zadań dziennikarzowi?
Współczesne rozwiązania prawne i orzecznictwo zarówno sądów powszechnych, jak i Sądu Najwyższego oraz wyroki Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości nie nadążają za rosnącą rangą i wagą informacji, która coraz częściej jest wykorzystywana jako bardzo skuteczna i niebezpieczna broń. Często prawdziwą skalę zjawisk pozwala zrozumieć „ludowa przepowiednia”, która obrazuje daną sytuację i powoduje, że staje się ona bardziej zrozumiała.
W jednej z takich opowieści z morałem występuje sędzia, który orzeka w sprawie o pomówienie. Po przesłuchaniu podejrzanego o pomawianie i przed ogłoszeniem wyroku, który ma nastąpić następnego dnia, sędzia prosi podejrzanego, by ten zapisał na kartce wszystko to, co mówił na temat pomawianego, następnie podarł kartkę na małe części, i jadąc do domu, rozrzucał te części przez uchylone okno samochodu. Następnego dnia, ogłaszając wyrok skazujący za pomawianie, sędzia nakazuje mężczyźnie pozbieranie wszystkich rozrzuconych skrawków papieru. Tak samo, jak niemożliwe jak pozbieranie tych skrawków, niemożliwe jest usunięcie z głów milionów odbiorców komunikatów generowanych przez dziennikarzy i wydawców w Polsce.
Czy zasądzane kary mają szanse działać edukacyjnie i prewencyjnie, powstrzymując innych przedstawicieli tego zawodu przed popełnieniem przestępstwa pomówienia?
Z analizowanego orzecznictwa wynika, że obecnie, w ramach toczonych i zakończonych prawomocnym wyrokiem postępowań przed sądami różnych instancji, wysokość świadczenia tytułem zadośćuczynienia zostaje ustalana w oparciu o oczekiwania strony powodowej oraz niezależną ocenę sądu, który nie posługuje się żadnym mierzalnym narzędziem pozwalającym zbadać realną wysokość strat poniesionych przez ofiarę przestępstwa prasowego. W dobie możliwości, jakie gwarantuje nowoczesna technologia, szczególnie tych związanych z monitoringiem mediów oraz mierzeniem wartości publikacji, wydaje się warte rozważenia, czy to wystarczy?
Zobacz także pierwszą część artykułu:
Dziennikarz, przyjaciel czy wróg? Jak uchronić wizerunek oraz dobre imię Twojej marki – część 1
Śledź