3 mity dotyczące pracy „na swoim” czyli rozmowy o blaskach i cieniach bycia freelancerem

[ 2- 4 min czytania]
Wokół pracy w charakterze freelancera lub jako mikroprzedsiębiorca narosło mnóstwo mitów. Począwszy od tego, że freelancer to tak naprawdę bezrobotny hipster, a skończywszy na przekonaniu, że mikroprzedsiębiorca nigdy nie czuje, że jest w pracy, bo jego praca to również jego pasja. Jak to jest pracować „na swoim”, z jakimi mitami spotykają się najczęściej i czy byłyby gotowe wrócić na etat – o to zapytałam trzy przedsiębiorcze kobiety.
3 mity dotyczące pracy „na swoim” czyli rozmowy o blaskach i cieniach bycia freelancerem
Mit nr 1: Freelancer / mikroprzedsiębiorca ma dużo wolnego czasu…
– Bardzo często słyszę od znajomych, że na pewno mam wspaniałe życie, bo nie muszę rano wstawać, mogę pracować o dowolnej porze i z dowolnego miejsca, bo nie mam nad sobą szefa i oczywiście zarabiam dobre pieniądze – mówi Marta Bartosińska, współwłaścicielka i ½ sekcji technicznej firmy Zdalne Babki. – Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że własna firma to praca w zasadzie non stop, często po 12-14 godzin dziennie, to konieczność walki ze sobą, kiedy zdrowie lub motywacja szwankują, a ty musisz pracować, bo L4 dla przedsiębiorcy nie funkcjonuje – wylicza Marta Bartosińska.
– Obserwuję niekiedy wśród moich znajomych przekonanie, że mam mnóstwo wolnego czasu i jestem ciągle na wakacjach. I w sumie nie wyprowadzam ich z błędu. To element mojej marki osobistej – mówi z uśmiechem Małgorzata Wolska, Coach i Mentor Kariery, która na co dzień prowadzi Projekt-Kariera.
Mit nr 2: Freelancer / mikroprzedsiębiorca zajmuje się tylko tym, co lubi robić…
– Stworzenie od podstaw nowej firmy to mnóstwo pracy, często więcej niż na etacie. Większość zajęć nie jest związana bezpośrednio z moją pasją, tylko z budowaniem rozpoznawalnej marki, marketingiem, promocją itp., bo przecież w jakiś sposób klienci muszą się dowiedzieć o tym, co robię – mówi Justyna Kastyak, fotograf z doświadczeniem marketingowym i właścicielka marki Uśmiech proszę!. – Trzeba stać się specjalistą od wszystkiego: jednocześnie działem produkcji, rozwoju, marketingu, sprzedaży, księgowości, itd. – dodaje Justyna Kastyak.
Powiązane: 15 sposobów na przezwyciężenie prokrastynacji i wykonanie pracy (Infografika)
– Prawda jest taka, że freelancer poświęca ok. 70% czasu na to, aby pozyskać zlecenia, stworzyć produkty i usługi, na promocję i podnoszenie kwalifikacji (w tym uczenie się prowadzenia własnego biznesu), udział w eventach branżowych i kwestie administracyjne, itp. Tylko ok. 30% zostaje mu na to, co standardowo nazywa się „pracą”. Mówię zdecydowanie o początkowym okresie, kiedy wszystko lub większość czynności przy swoim biznesie z różnych względów trzeba wykonać samemu – zauważa Małgorzata Wolska.
Mit nr 3: Freelancer / mikroprzedsiębiorca nie miewa kryzysów, bo pracuje z pasją…
– Kiedy ma się własną firmę, to chcąc nie chcąc, pojawiają się kryzysy. Trudne są zwłaszcza pierwsze miesiące, kiedy nie zarabiasz prawie nic i kolejne kiedy zarabiać zaczynasz, ale i tak większość przeznaczasz na rozwój firmy – wskazuje Marta Bartosińska. – Dobrze mieć wtedy osobę, która dzieli z nami troski – pogłaszcze, kiedy trzeba albo kopnie tu i ówdzie. Ja mam to szczęście, że od kilku miesięcy mam cudowną wspólniczkę Agatę, więc o tej trudności powoli zapominam.
Powiązane: Język sukcesu – dla KOBIET. Od skutecznej komunikacji do przywództwa.
Skoro nie jest kolorowo, to dlaczego „idziemy na swoje”?
– Potrzeba wolności i swobody w działaniu były dla mnie motorem do stworzenia własnej firmy. Moja praca nie ogranicza mnie w żaden sposób. Powiem więcej, otwiera przede mną nowe możliwości i horyzonty, a ja staram się czerpać z tego, ile się da – mówi Marta Bartosińska.
– Robię to, co lubię i uważam za wartościowe. Kiedy widzę, że moje zdjęcia pracują dla klientów, daje mi to dużą satysfakcję. Zdarza się też, że klientki, którym oddaję zdjęcia wzruszają się do łez. Na etacie nie było takich emocji – wskazuje Justyna Kastyak.
– Najważniejsza jest dla mnie wolność. To ja decyduję o tym, jak pracuję i jakie wyznaczam sobie cele w rozwoju mojej mikrofirmy. Jeśli nie mam zobowiązań wobec klientów, mogę rano zadecydować, że dzisiejszy dzień spędzam na plaży (Małgorzata mieszka na Fuerteventurze i pracuje z widokiem na ocean – przyp. red.), na której zresztą też czasami pracuję – mówi Małgorzata Wolska.
Czy freelancer i mikroprzedsiębiorca widzi siebie na etacie?
– Uwielbiam swoją firmę i nigdy nie zamieniłabym jej na etat, choć przyznaję, że gdy mam gorszy dzień, to zdarza mi się pomyśleć: „Gdybym miała normalną pracę, moje życie byłoby prostsze” – podsumowuje Marta Bartosińska.
Powiązane: Jak pogodzić macierzyństwo z pracą w domu i nie zwariować?
– Jeśli pojawi się taka potrzeba lub konieczność, to podejmę decyzję o powrocie na etat. Aczkolwiek w tym momencie, zwłaszcza biorąc pod uwagę miejsce, w którym mieszkam, stała praca etatowa jest mi dosyć daleka i niespójna z moimi planami rozwoju Projektu-Kariera – mówi Małgorzata Wolska.
Jak wynika z rozmów z przedsiębiorczymi kobietami, praca jako freelancer lub mikroprzedsiębiorca ma zarówno swoje blaski jak i cienie. Warto przyjrzeć się jednym i drugim, przeanalizować je i świadomie podjąć decyzję o rezygnacji z etatu. Jednak niezależnie od tego, który model pracy wybierzesz dla siebie, miej w pamięci słowa Johna Ruskina: „Najwyższa nagroda pracy – to, czym pozwala nam się stać.”
Jakie są Wasze doświadczenia związane z pracą “na swoim”? Spotykacie się z nietrafnymi przekonaniami?
Śledź